Friday, July 6, 2012

Ślimak, ślimak wystaw rogi…


Ślimak, ślimak wystaw, rogi, dam ci sera na pierogi…  Pamiętam ten wierszyk z dzieciństwa, kiedy dużą atrakcją było zobaczyć wystawiającego rożki i dźwigającego swój domek „na grzbiecie” ślimaka.
Ślimaki z domkiem i dzisiaj nam nie takie straszne. Kiedy jednak zobaczymy „nagusa”, dostajemy dreszczy. W ogrodzie to okrutne szkodniki. Odżywiają się bowiem ślimaki pokarmem zwierzęcym i roślinnym. Maja ogromny apetyt, szczególnie te nagie. Są to pomrowik plamisty, pomrowik mały, ślinik zmienny, ślinik rdzawy oraz postrach upraw w południowej Polsce  -  ślinik luzytanski (sprowadzony z Półwyspu Iberyjskiego). 
Z tym ostatnim walczę od paru lat. Zrezygnowałam z uprawy dalii / jeden z ich przysmaków/, z uprawy sałaty kruchej, z uprawy truskawek.
Stosowałam różne metody ich zwalczania, łącznie z chemiczną. Owszem, skuteczna, ale trzeba bardzo uważać, by bezpiecznie dla nas ją stosować.
Po latach „doświadczeń” mogę powiedzieć, że najskuteczniejsze są „pułapki”.
Np. roślinne, czyli ich przysmaki. Wspomniana już dalia i sałata, stracimy je, ale zgromadzone przy nich ślimaki, zniszczymy. W ich jadłospisie są również aksamitki, funkie, cynie. Gromadzą się też  na łodygach hyzopu lekarskiego . Też je łatwo pozbieramy. To zbieranie ślimaków w ogrodzie najlepiej się udaje o wczesnym poranku, po rosie.
Dobrym sposobem jest  pozostawienie lekko spróchniałej deski, zgromadzi ich się tam mnóstwo (szczególnie w czasie suszy). Szukajmy ich pod donicami, w miejscach stale wilgotnych i cienistych.
Bardzo ważne jest niszczenie jaj / jedna samica składa ich około 500.
W tym celu wczesną jesienią poszukajmy ich przy murkach, pod donicami, pod deskami , w ciepłych zakamarkach. Pomaga również spulchnianie gleby, zwłaszcza w czasie suszy. Giną wtedy jaja.
Pomocni są też ich naturalni wrogowie. Ptaki, jaszczurki, żaby, drapieżne chrząszcze.

Jeden „nagi” ślimak, a taki szkodnik i tyle z nim kłopotu.

Pachnąca Lawenda

 

Przed wielu laty wśród prezentów  z podróży do Włoch  były drobiazgi typowe dla tamtego regionu -   małe woreczki z lawendą i pudełeczka z cykadami.
Niby drobiazgi, a jakże w ówczesnym czasie atrakcyjne. Lawenda była wtedy rzadkością w naszych ogrodach. Dopiero gdy pojawiły się odmiany odporne na mróz , zaczęto ją uprawiać w naszym klimacie początkowo jako roślinę ozdobną, później również na szerszą skalę.
Pachnące lawendą woreczki z Włoch przestały być atrakcją. Teraz tym zapachem upajamy się niemal w każdym ogrodzie. Przyjemnie pachnie cała roślina, jej zapach relaksuje i leczy nerwy, ale najprzyjemniejszy aromat wydzielają kwiaty. Starożytni Rzymianie perfumowali nimi wodę w łaźniach. Stad nazwa rośliny. Czasownik  lavare” znaczy: myć, kąpać.
Lawenda wąskolistna  (Lavandula officinalis), zwana tez lekarską albo prawdziwą, jest byliną. Tworzy w kolejnych latach uprawy bujne krzaczki o wysokości 50 – 90 cm. Odmiany różnią się pokrojem i kolorem kwiatów /jasno- i ciemnofioletowe, lilaróż, białe /, ale przede wszystkim składem olejku eterycznego.
Lawenda rośnie dobrze w miejscach zacisznych, słonecznych. Gleba powinna być przepuszczalna, wapienna, nawet piaszczysta. Roślina jest odporna na suszę, potrzebuje jednak zabezpieczenia na zimę. Wystarczy kopczyk z kory lub ziemi przy nasadzie pędu.
Jeżeli chcemy osiągnąć ładny pokrój rośliny, należy ją co roku przycinać (w końcu sierpnia lub wczesna wiosna).
Nadaje się na skalniaki, obwódki i niskie żywopłoty. Dobrze rośnie też w donicach na balkonie lub tarasie.
Olejek lawendowy stosowany jest w medycynie, działa przeciwskurczowo na mięśnie gładkie górnych dróg oddechowych, przeciwbólowo i antyseptycznie.
Ciekawostkę stanowi opowieść o tym, jak w XIV w. podczas epidemii dżumy w Europie lawendą okadzano domy, używano jej do przemywania wrzodów i okładów. Podobno pewien kaletnik ustrzegł się choroby, ponieważ perfumował olejkiem lawendowym wszystkie swoje wyroby.
Napary z kwiatów stosuje się też wewnętrznie  -  pomagają w wyczerpaniu nerwowym, łagodzą bóle głowy, wspomagają wydzielanie żółci i soku żołądkowego.
Suszonymi kwiatami można wypełnić  poduszeczkę, by łatwiej zasypiać.
Woreczki wypełnione suszonymi liśćmi i kwiatami odstraszają mole.
W XIX w. zaczęto uprawiać lawendę na potrzeby przemysłu kosmetycznego.
Od lat 30. XX w. na skalę przemysłową uprawia się lawendynę. Tak nazywane są mieszańce lawendy wąsko- i szerokolistnej.
Nie przypadkowo wspomniałam o lawendowych prezentach z podróży do Włoch. Te małe zapachowe woreczki spowodowały, że aromatem lawendowych kwiatów zachwycam się w swoim ogrodzie od dawna

Truskawkowy boom




Truskawki pojawiają się pod koniec maja. Niemal z utęsknieniem wypatrujemy ich na straganach, są bowiem zapowiedzią lata i są w naszym klimacie najwcześniej dojrzewającymi owocami. Dodajmy, cennymi owocami dla naszego zdrowia.
Dostarczają nam witamin  / C, A, z grupy B, PP /, ponadto zawierają wapń, fosfor, żelazo, magnez i mangan. Posiadają też właściwości odtruwające i oczyszczające. Chronią nas przed anemią, wpływają wzmacniająco  na włosy, korzystnie działają na cerę.
Szkoda więc, że prawie zniknęły z naszych ogrodów, że nie mamy okazji zerwać smacznego owocu z własnego krzaczka.
Ich uprawa jest rzeczywiście dość pracochłonna, ale w ostatnich latach pojawiły się odmiany, które owocują niemal przez cały letni sezon.
A wiec prawie do mrozów można mieć truskawki w ogrodzie przy niewielkim nakładzie pracy. Można je uprawiać nawet na balkonie w nieco większej donicy.
W sklepach ogrodniczych pojawiły się właśnie takie truskawki  w donicach. Zakup prosty, a i sadzenie bardzo łatwe.  Zachęcam do wzbogacenia naszych ukwieconych ogrodów przynajmniej w truskawki.
Jeżeli robimy domowe przetwory, to oczywiście musimy kupić większa ilość owoców.
Ja proponuję te własne, niepryskane wykorzystać jako kosmetyk.

Przepis na maseczkę:
Świeże owoce rozgniatamy, łączymy z oliwą / łyżeczka / i nakładamy na twarz na około 20 minut. Zmywamy przegotowaną wodą. Taka maseczka działa przeciwzmarszczkowo.